Początki w fachu copywritera potrafią być najeżone wybojami, zwłaszcza gdy z wytycznych łypią na piszącego tajemnicze algorytmy wyszukiwarki, którym trzeba się bezwzględnie podporządkować. Każdy copywriter ma na sumieniu mniejsze lub większe grzeszki oraz szkodliwe nawyki, które wpędzają go w kofeinową spiralę nieprzespanych wieczorów. Jednak im wcześniej się za nie zabierzesz, tym łatwiej będzie ci się ich pozbyć. Skąd to wiem? Z autopsji.
Każdy młody copywriter na początkach swojej ścieżki, nie raz i nie dwa zmagał się z koszmarem niekończących się poprawek, ograniczeń słownika synonimów, czy dopasowywania fraz kluczowych. Wizja rzucających świat na kolana kreatywnych tekstów, kończy się w momencie, gdy wyobrażenia zderzają się z bolesną rzeczywistością drewnianych więźb, promienników kwarcowych czy wyższości zaworów pilotowych nad sprężynowymi.
Opłaca się mimo wszystko mieć ambicje. Przynajmniej tak przekonują raperzy i slogany układane przez reklamowych speców. Warto jednak zachować margines zaufania wobec ich argumentów. Ambitni copywriterzy często biorą na siebie dużą ilość zleceń na raz, albo wyznaczają sobie krótki czas na ich realizację, co kończy się nie raz efektowym pościgiem za uciekającymi terminami.
Poznaj swoje „możliwości przerobowe”. Sprawdź ile zajmuje ci przeciętnie napisanie jednego tekstu średniej długości i wyznaczając sobie deadline, daj sobie kilka dodatkowych godzin, lub dni (albo zabierz się za pisanie nieco wcześniej niż na początku miałeś w planach, jeśli deadline masz z góry nałożony).
W oczach klienta lub szefa wypadniesz korzystniej oddając tekst wcześniej, a dodatkowy czas wykorzystasz na ewentualne poprawki, albo na zabranie się za kolejny projekt. Ponadto, jeśli zlecenie dotyczy tematu o którym dopiero od podstaw się dowiadujesz, powinieneś mieć czas na zgłębienie go na spokojnie. Nawet jeśli wydaje się błahy, samo poznanie zagadnień to nie wszystko. O czym więc Młody Copywriter nie wie, albo zapomina robiąc research?
Początkujący copywriter ma często w CV inne zajęcia związane z pisaniem. Swoje pierwsze zlecenia tworzy więc zwykle w oparciu o zdobyte wcześniej doświadczenie. Nie ma w tym nic złego, o ile nie zapomina przy tym, że copywriting rządzi się innymi prawami, niż chociażby dziennikarstwo muzyczne, filmowe, czy jakiekolwiek inne. Dziedziny te różnią się od siebie przede wszystkim celem.
Zwracamy się do potencjalnego klienta, chcąc go przekonać że produkt lub usługa to najlepsze z najlepszych co rynek ma do zaoferowania. Zdarza się jednak, że odbiorca odbija się od tekstu już po pierwszych zdaniach. A to dlatego, że copywriterowi zdarza się pominąć kilka istotnych aspektów:
Słowa kluczowe są (nie inaczej) kluczowe w pracy każdego copywritera. To dzięki nim artykuły lepiej się pozycjonują, wędrując wyżej w wynikach zapytań wyszukiwarek. Na dobrych rezultatach zależy wszystkim – szefowi, klientowi, autorowi. Na nic się zda nawet najlepiej napisany tekst, jeśli nie będzie zawierał fraz, po których będzie można go odnaleźć. Dlatego tak ważne jest, aby pisząc, nie zapominać o pozycjonowaniu na frazy kluczowe. Staraj się je wpleść w artykuł w sposób naturalny, bez zaburzania rytmu czytania. Docenią to nie tylko wyszukiwarki, ale również czytelnicy, którym łatwiej będzie twój tekst odnaleźć.
Każdy z nas popełnia błędy, niezależnie od stażu, czy doświadczenia. Każdy ma również swoje nawyki, które częściej komplikują niż usprawniają proces twórczy. Niezależnie od popełnianych grzechów, grzeszków i wykroczeń, bycie copywriterem (nie tylko początkującym) może być satysfakcjonującym zajęciem. Nawet jeśli kończy się dzień mocną kawą o północy, w okolicach 7 tys. znaków ze spacjami, na temat najmodniejszych letnich elewacji ogrodowych.