Ocena nowego nowej wersji serwisu internetowego NaTemat.pl przeprowadzana na łamach www.wirtualnemedia.pl. Wśród oceniających jest Beata Mordarska, Prezes Veneo.

Wraz z nową wersją portalu NaTemat.pl wprowadzono dość rygorystyczny regulamin zamieszczania komentarzy. Eksperci z agencji interaktywnych chwalą to rozwiązanie, za to ganią serwis za coraz większą ilość reklam i niektóre z nowych funkcjonalności.


NaTemat.pl w gruntownie zmodyfikowanej odsłonie został udostępniony w poniedziałek. W serwisie przebudowano stronę główną, na której zapowiadane są nie tylko najważniejsze artykuły i wpisy blogowe, lecz także najciekawsze wpisy zamieszczane przez internautów.

Jednocześnie wprowadzono nowe zasady komentowania, w których w pierwszym punkcie czytamy: „Zero tolerancji dla ataków personalnych. Nieważne, czy dotyczą blogerów, innych komentujących, bohaterów tekstów czy losowo wybranych przez autora ataku przedstawicieli ziemskiej populacji”, natomiast w drugim: „W każdej rozmowie znaczenie ma również ton wypowiedzi, dlatego z podwójnym zapałem usuwać będziemy również wypowiedzi wulgarne, obsceniczne czy chamskie. Koniec z (…), (…) i innymi (…)”. Ponadto redakcja zapowiada, że usuwane będą wpisy spamowe, wulgarne, obraźliwe, a także rasistowskie, seksistowskie, homofobiczne i w inny sposób naruszające prawo. Tak jak dotychczas komentarze można dodawać tylko poprzez swój profil facebookowy.

Portal nie obawia się, że dość rygorystyczne reguły zamieszczania komentarzy sprawią, że spadnie ich liczba. - Spodziewamy się, że nasz ruch przyczyni się do dalszego ożywienia i tak aktywnej społeczności Czytelników NaTemat. Nowe zasady moderacji to przecież nie jest komunikat dla hejterów. To przede wszystkim sygnał dla Czytelników, że nie ustajemy w wysiłkach, żeby zapewnić najlepszą możliwą przestrzeń do dyskusji - tłumaczy Wirtualnemedia.pl Tomasz Machała, redaktor naczelny NaTemat.pl. - Dyskusje pod tekstami toczą się z taką samą intensywnością jak dotychczas - podkreśla.

Nowe reguły komentowania chwalą pytani przez Wirtualnemedia.pl specjaliści z agencji interaktywnych. - Na pewno cieszy deklaracja serwisu o braku tolerancji dla chamstwa, wulgaryzmów oraz ataków personalnych. Z drugiej jednak strony już teraz wyobrażam sobie tłum hejterów, twierdzących że wprowadzono cenzurę i knebluje się im usta. Z tym też jakoś trzeba będzie sobie poradzić, jednak podjęta przez serwis misja „odchamienia” komentarzy jest ambitna i mam nadzieję, że się powiedzie - mówi Piotr Augustyński z Insignii. - Dbałość o jakość treści i komentarzy to dobra strategia i o to Natemat.pl powinno mocno walczyć, a niestety jest to ciągle słaba strona serwisu. Bardzo kibicuję Natemat, bo starają się wyciągać wnioski z tego, o czym wszyscy inni wydawcy wiedzą, ale boją się zastosować - dodaje Bartłomiej Pawluk ze Zjednoczenie.com. -Wreszcie jakiś portal na poważnie zapowiedział odpowiedzialność za to, co robią na jego stronach użytkownicy. Inna sprawa: jak i przez kogo moderacja będzie prowadzona. Pozostaje mieć wiarę w zdrowy rozsądek moderatorów - stwierdza Adam Rżanek z MOSQI.TO.

W nowej wersji NaTemat.pl - na stronie z artykułem, pod właściwym tekstem - prezentowane są dwa inne aktualne artykuły z tego samego działu. Według Konrada Łapina z FSi to dobre rozwiązanie.

- Chyba wszystkich denerwują serwisy szatkujące treść w celu generowania odsłon banerów reklamowych. Zwłaszcza w przypadku urządzeń mobilnych zastosowany zabieg zwiększa wygodę obsługi strony - chwali. - Niestety, klucz według którego zamieszczone są teksty jest nieczytelny, a dobór tematów dodanych artykułów sprawia wrażenie losowości - zauważa.

- Osobiście wolałbym kilka tytułów do wyboru, zamiast długich treści (TLDR), które niekoniecznie muszą mi podpasować w trakcie czytania wybranego tekstu. W wersji mobilnej jest lepiej, kontener z tytułami sadowi się pod artykułem, dopiero potem widzę kolejny tekst - stwierdza Tomasz Soluch z MOSQI.TO.

Wśród mankamentów zmienionej odsłony NaTemat.pl najczęściej wymieniana jest większa niż dotąd liczba dużych reklam. - Drażnią wszędobylskie reklamy i zalewający ekran top layer - czyli to, co nie pojawiało się do tej pory na NaTemat.pl i co wyróżniało serwis. Plus pojawiają się znienacka reklamy po najechaniu na zdjęcia. Aż strach kliknąć - opisuje Tomasz Soluch. - Z pola widzenia znikają komentarze pod artykułami. Wygląda na to, że twórcy tego pomysłu kierują się sprzedażą powierzchni reklamowych, a nie dobrem użytkowników czy czytelnością serwisu - dodaje Adam Rżanek.

Wiele do życzenia pozostawia nawigacja w serwisie. Często nieintuicyjna, a nawet niezrozumiała - ocenia Beata Mordarska, prezes Veneo. - Przykładowo - skoro wyróżnione zostały artykuły z działu „Polityka” to zupełnie niezrozumiałym jest dlaczego nie można po prostu wejść do działu „Polityka”? Inny przykład słabej nawigacji pokazuje chociażby ikonka w postaci strzałki zamkniętej w kółku, umieszczona w lewym górnym rogu witryny, która zdaje się wyraźnie sugerować, że albo rozwinie menu albo przewinie zdjęcia blogerów po prawej stronie. A okazuje się, że prowadzi do miejsca skąd można bezpośrednio przejść do portali społecznościowych typu Facebook, Twitter, Google+, YouTube - opisuje.

Pełna opinia Beaty Mordarskiej, prezes Veneo

Na stronie głównej NaTemat.pl na pierwszy rzut oka zmiany nie są zbyt zauważalne. Jednak już po kilku sekundach zmodyfikowany serwis natemat.pl sprawia wrażenie jakby był przeznaczony głównie do skrolowania i przeglądania obrazków oraz tytułów artykułów, i co najwyżej do przeczytania wybranego artykułu.

Pomimo zmian serwis w dalszym ciągu nie ma uporządkowanej struktury treści. Przewijać można jedynie obrazki i tytuły artykułów, ale tym razem dodano jeszcze powiązane artykuły, które w mylący sposób wyglądają jak leady, ale leadami nie są przez co wprowadzają użytkownika w błąd. Same artykuły nie są uporządkowane wg jakiegokolwiek logicznego klucza. Ten problem nie został niestety rozwiązany po wprowadzeniu działów. Samo wyróżnienie działów jest zdecydowanie dobrym pomysłem. Pytaniem jest tylko, dlaczego tylko część treści jest uporządkowana w ten sposób, podczas gdy ma się wrażenie, że zdecydowana większość niestety nie? Brakuje również możliwości przeglądania informacji według określonej tematyki.

Wiele do życzenia pozostawia nawigacja w serwisie. Często nieintuicyjna, a nawet niezrozumiała. Przykładowo - skoro wyróżnione zostały artykuły z działu „Polityka” to zupełnie niezrozumiałym jest dlaczego nie można po prostu wejść do działu „Polityka”? Inny przykład słabej nawigacji pokazuje chociażby ikonka w postaci strzałki zamkniętej w kółku, umieszczona w lewym górnym rogu witryny, która zdaje się wyraźnie sugerować, że albo rozwinie menu albo przewinie zdjęcia blogerów po prawej stronie. A okazuje się, że prowadzi do miejsca skąd można bezpośrednio przejść do portali społecznościowych typu Facebook, Twitter, Google+, YouTube. Co więcej ikonka plusa zamkniętego w kwadracie w górnym menu witryny również nie rozwija listy blogerów, co jest zupełnie nieergonomiczne. Wcześniej użytkownicy natemat.pl byli przyzwyczajeni, że górny pasek ze zdjęciami blogerów ułatwiał nawigację po serwisie - był de facto formą nawigacji - i umożliwiał przejście na wpisy danego blogera. Aktualnie poruszając się po serwisie generalnie nie do końca wiadomo gdzie się jest. Niby są działy, ale nie są klikalne - jako przykład chociażby wspomniany już wcześniej dział „Polityka”. Poza tym czasem nie wiadomo co jest działem, a co czymś w rodzaju tematu - czyli zebraniem kilku artykułów. Materiały podzielone na działy nie są w działach. Opinie są przemieszane z informacjami. Informacja miesza się z opinią. Zdecydowanie brakuje konsekwencji w uporządkowaniu treści.

Ponadto na stronie danego artykułu pod właściwym tekstem znajdują się dwa-trzy inne artykuły zupełnie nie na temat. To przeczy idei serwisu, że jest „na temat”! Taki zabieg może i byłby godny rozważenia, gdyby te dodatkowe artykuły były powiązane tematycznie z artykułem właśnie czytanym. A ponadto gdyby pod artykułami były prezentowane komentarze. Aktualnie w serwisie komentarze zostały wyeksponowane na stronie głównej (pojawiły się w formie przycisków, które mają zachęcać do interakcji, ale niestety są nieaktywne), ale jednocześnie zostały schowane na stronie z danym artykułem. Pokazanie ilości komentarzy na głównej stronie jest dobrym pomysłem, ale z kolei schowanie komentarzy pod danym artykułem wydaje się być zabiegiem wyłącznie po to by zmieścić trzy artykuły na jednej stronie, co jest z kolei jest wyraźnie obliczone jedynie na zwiększenie powierzchni reklamowej bez dbałości o UX Expirience użytkownika - bo skoro wchodzę na dany artykuł to po to aby po przeczytaniu go od razu zobaczyć jak jest komentowana tematyka, którą porusza lub dodać własny komentarz. W tym momencie niestety zarówno czytanie jak i dodawanie komentarzy jest niestety mocno utrudnione.

Jeśli z kolei chodzi o zmiany w regulaminie komentowania to jest to krok w dobrą stronę. Skoro celowo kiedyś wprowadzony przez natemat.pl, system komentarzy z Facebooka nie zapewnia odpowiedniego poziomu kulturalnego wypowiedzi, to w dobie narastającej i wszechobecnej agresji werbalnej w Internecie wprowadzone zmiany wydają się być dobrym posunięciem i powinny zaowocować tym, że będzie kulturalniej. A ponadto usuwanie wulgarnych komentarzy z pewnością pozytywnie wpłynie na merytoryczną dyskusję i wymianę opinii czy poglądów.

Wiecej:http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/w-nowym-natemat-pl-interaktywni-chwala-komentarze-a-wytykaja-reklamy